***(Desde que te conocí…)
Halina PoświatowskaDesde que te conocí, llevo en el bolsillo un pintalabios, es algo estúpido llevar un pintalabios en el bolsillo, cuando tu me miras tan serio, como si vieras en mis ojos una iglesia gótica. Y yo no soy ningún templo, solo un bosque y un prado- temblor de hojas, que buscan tus manos. Allí detrás suena el río, es el tiempo que huye, y tu le dejas pasar entre los dedos y no quieres atrapar el tiempo. Y cuando me despido de ti, mis labios pintados quedan intactos, y yo igual llevo el pintalabios en el bolsillo, desde que sé, que tienes labios hermosos.
Halina PoświatowskaDesde que te conocí, llevo en el bolsillo un pintalabios, es algo estúpido llevar un pintalabios en el bolsillo, cuando tu me miras tan serio, como si vieras en mis ojos una iglesia gótica. Y yo no soy ningún templo, solo un bosque y un prado- temblor de hojas, que buscan tus manos. Allí detrás suena el río, es el tiempo que huye, y tu le dejas pasar entre los dedos y no quieres atrapar el tiempo. Y cuando me despido de ti, mis labios pintados quedan intactos, y yo igual llevo el pintalabios en el bolsillo, desde que sé, que tienes labios hermosos.
[Traducción hallada en szminkanijaka
Trad. Alhelí Málaga Sabogal]
Trad. Alhelí Málaga Sabogal]
***(Odkąd cię poznałam…)
Halina PoświatowskaOdkąd cię poznałam, noszę w kieszeni szminkę, to jest bardzo glupie nosić szminkę w kieszeni, gdy ty patrzysz na mnie tak poważnie, jakbyś w moich oczach widzial gotycki kościół. A ja nie jestem żadną świątynią, tylko lasem i łąką-drżeniem liści, które garną się do twoich rąk. Tam z tyłu szumi potok, to jest czas, który ucieka, a ty pozwalasz mu przepływać przez palce i nie chcesz schwytać czasu. I kiedy cię żegnam, moje umalowane wargi pozostają nietknięte, a ja i tak noszę szminkę w kieszeni, odkąd wiem, że masz bardzo piękne usta.
Halina PoświatowskaOdkąd cię poznałam, noszę w kieszeni szminkę, to jest bardzo glupie nosić szminkę w kieszeni, gdy ty patrzysz na mnie tak poważnie, jakbyś w moich oczach widzial gotycki kościół. A ja nie jestem żadną świątynią, tylko lasem i łąką-drżeniem liści, które garną się do twoich rąk. Tam z tyłu szumi potok, to jest czas, który ucieka, a ty pozwalasz mu przepływać przez palce i nie chcesz schwytać czasu. I kiedy cię żegnam, moje umalowane wargi pozostają nietknięte, a ja i tak noszę szminkę w kieszeni, odkąd wiem, że masz bardzo piękne usta.
Esta entrada está disponible también en polaco.
desde hoy llevaré pintalabios en el bolsillo