Arequipa, to region Peru znany z zarozumiałości swoich mieszkańców. Ja sama, chociaż Arequipę poznałam dopiero w październiku, mam korzenie w Arequipie i słyszałam krewnych odnosić się do swojego miasta jako najlepszego miasta w Peru. Arequipa przez długi okres dzięki pobliskim kopalniom złota była bardzo bogata, klimat jest tu łagodny, posiada wystarczające zasoby wody a okoliczne ziemie nadają się do upraw. Przed moją październikową wyprawą w Arequipie byłam tylko raz i przejazdem. Od bardzo dawna chciałam się tu wybrać ale wiedziałam że powinnam najpierw zorganizować jakieś dłuższe wakacje by poodwiedzać dalszych i bliższych krewnych. W ten sposób odwlekałam tę wyprawę od dobrych paru lat. W końcu, pod koniec października, spojrzałam na kalendarz, zorganizowałam sobie trzy dni wolnego, stwierdziłam że krewnych odwiedzę przy innej okazji i wykupiłam sobie bilet lotniczy do Arequipy. Wiem że hostale w Arequipie nie są drogie (30 do 40 soli) ale mnie udało się załatwić miejsce w bardzo fajnym domu rodzinnym wynajmującym pokoje (właściciele to dalsi krewni).
Pierwszego dnia dotarłam wcześnie rano, słońce powitało mnie już na lotnisko. Pierwsza wycieczka na którą się zdecydowałam to po prostu spacer po starówce. Jak możecie zobaczyć, Arequipa zyskała przydomek białego miasta zasłużenie. Biała lawa wulkaniczna to materiał budowlany który daje architekturze miasta swoistego uroku.
Spacer po mieście
(Kliknij by zobaczyć galerię i opisy)
Wycieczka do Yanahuara i Socabaya
W czasie spaceru znalazłam agencję turystyczną i wykupiłam wycieczkę po Arequipie i okolicach (kosztowało to 35 czy 40 soli, już dobrze nie pamiętam). Nasz pierwszy przystanek to było Muzeum Alpaki czyli bardzo ładny sklep z ekspozycjami wyjaśniającymi cały proces któremu poddawana jest wełna z alpaki, llamy i vicuña.
Muzeum Alpaki
(Kliknij by zobaczyć galerię i opisy)
Następnie zawieziono nas na Plac Yanahuara który jest dobrym punktem widokowym by oglądać niezbyt groźnie wyglądający Misti, czyli górujący nad miastem wulkan.
Plac Yanahuara i widoki na miasto
(Kliknij by zobaczyć galerię i opisy)
Zawieziono nas też do innego punktu widokowego by zobaczyć otaczające Arequipę wulkany.
Oddalając się od starówki
(Kliknij by zobaczyć galerię i opisy)
Następnie udaliśmy się do Młynu w Socabaya por Arequipą. Bardzo ładne miejsce ale jeśli macie mało czasu to bym raczej je ominęła. Wejściówka była dosyć droga – 10 soli.
Młyn w Socabaya
(Kliknij by zobaczyć galerię i opisy)
Młyn miał całkiem sympatyczny ogród z pięknymi wierzbami i małym „zoo” (nie było tam zwierząt egzotycznych tylko, krowy, kozy itp.).
Ogród przy młynie w Socabaya
(Kliknij by zobaczyć galerię)
Po zwiedzeniu młyna, który moim zdaniem można ominąć, wróciliśmy do miasta i zdecydowałam się zwiedzić katedrę. Jeśli macie mało czasu to całą tą wycieczkę można ominąć.
Katedra w Arequipie
Katedrę można zobaczyć wchodząc z przewodnikiem i płacąc za bilet wejściowy, o ile dobrze pamiętam kosztowało to 10 soli za wejście i 10 za przewodnika. Zdjęcia mam tylko z kościoła i z widoków z dachu ponieważ w środku muzeum nie wolno brać zdjęć. Muzeum jest nieduże ale całkiem fajne, eksponaty pokazują przepych panujący kiedyś w tym kościele który podobno był kiedyś szczodrze ozdabiany złotem.
Katedra w Arequipie
(Kliknij by zobaczyć galerię i opisy)
Z katedry w dół
(Kliknij by zobaczyć galerię i opisy)
Muzeum Mumii Juanity
Następnym przystankiem było Muzeum Uniwersytetu Católica Santa María (Museo Santuarios Andinos). Nie pamiętam ile dokładnie to kosztowało bo skorzystałam z ulg studenckich (5 soli).
Zwiedzanie zaczyna się oglądaniem złej jakości dwudziestominutowego wideo o znalezieniu mumii Juanity (gwoli ścisłości nie jest to mumia lecz ofiara ludzka zachowana w lodzie). Chociaż wideo jest dosyć interesujące to moim zdaniem jest za długie. Potem ogląda się eksponaty związane ze znalezionymi w okolicach ofiarami ludzkimi i można zobaczyć mumię Saritę. Jak dla mnie było to dziwne uczucie, czułam że oglądam niedawno zmarłą osobę. Zdecydowanie bym nie wróciła.